SKAŁY DOWBUSZA (UKRAINA) – MAJ 2016

Na majówkę w 2016 roku wybraliśmy się w Skały Dowbusza na Ukrainie. Jest to grupa ostańców o wysokościach dochodzących do 40-50 metrów. Są one położone w Rejonie Dolińskim, Obwodu Iwano-Frankiwskiego (Stanisławowskiego), 11 kilometrów na zachód od miasta Bolechów, w pobliżu wsi Bubniszcze. Skały Dowbusza zostały uznane za rezerwat przyrody o znaczeniu ogólnokrajowym i wchodzą w skład Polanickiego Parku Krajobrazowego. Są zbudowane z jamnińskiego piaskowca. Ich nazwa pochodzi od imienia przywódcy ludowych rozbójników Oleksego Dowbusza, który grasował ze swoją bandą na Pokuciu w latach 1739-45.

DOJAZD

Granicę z Ukrainą przekroczyliśmy w Krościenku; później jechaliśmy wzdłuż następującej trasy: Sambor – Dobreczyn – Stryj – Morsztyn – Skały Dowbusza. Droga od granicy była po prostu tragiczna – chyba nigdy jej nie remontowano. Jazda samochodem przypominała slalom między dziurami, jechaliśmy prawie cały czas na „jedynce”, a maksymalna prędkością jaką osiągnęliśmy to 40 km/h. Później jakość nawierzchni trochę się poprawiła, jednak najlepsze warunki do jazdy pojawiły się dopiero jakieś 30 km od Skał Dowbusza. Wtedy jak stwierdził prowadzący auto Marcin „wreszcie skończył się asfalt i zaczęła się droga gruntowa”.

Nie chcąc uszkodzić samochodu na powrót wybraliśmy inny wariant trasy. Jechaliśmy przez Morsztyn, Stryj, Żółkiew w kierunku przejścia granicznego w Rawie Ruskiej (po drodze zahaczyliśmy o Lwów). Droga była całkiem dobra, prawie nie było dziur, natomiast był bardzo długi czas oczekiwania na przekroczenie granicy. Po dziewięciu godzinach kłótni, przepychanek i awantur w końcu wpuszczono nas do Polski. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że na Ukrainie były wtedy prawosławne Święta Wielkanocne, a w Polsce długi weekend majowy; może w innym okresie nie stalibyśmy aż tak długo na granicy?

ZAKWATEROWANIE

Rejon oferuje różne formy noclegu (w zależności od zasobności portfela). Tuż przy skałach funkcjonuje bezpłatne pole namiotowe z takimi udogodnieniami jak zadaszone stoliki i miejsca na ogniska. W rejonie znajduje się ponadto wiele niewielkich jaskiń i wykutych ręką człowieka przeróżnych skalnych grot, w których również można bezpłatnie przenocować. My wybraliśmy wariant „na bogato” i nocowaliśmy w odległych o 2 km od skał kwaterach (tel. 0504337598 lub 0950480914; maila niestety nie dostaliśmy). Za nocleg płaciliśmy 125 hrywien od osoby. Standard był dość wysoki, w zasadzie w niczym nie różnił się od warunków, do których przyzwyczailiśmy się w Polsce.

Mniej więcej w połowie drogi pod skały znajdował się bar z dość smacznym i niedrogim jedzeniem. Natomiast najbliższy sklep usytuowany był  ponad 3 kilometry od naszej kwatery. Pojechaliśmy tam tylko raz; ze względu na fatalną, dziurawą drogę nie chcieliśmy ryzykować uszkodzenia samochodu.

SKAŁY

Samochodem można podjechać praktycznie pod same skały. Topo Skał Dowbusza można znaleźć na stronie Ukraińskiego Związku Alpinistycznego: http://alp.org.ua/bn/books/gidebook_dovbush.pdf Według danych przewodnikowych w rejonie znajduje się łącznie 145 dróg (1 – 5A, 1 – 5B, 3 – 5C, 23 – 6A, 25 – 6B, 22 – 6C, 22 – 7A, 24 – 7B, 13 – 7C, 7 – 8A, 4 – 8B). Wiele dróg jest typowo tarciowych, wiele wymaga dobrej pracy nóg i umiejętnego balansu ciałem. Skała jest krucha – tylko w czasie dwóch dni wspinania urwaliśmy cztery albo pięć chwytów lub stopni. Porównując z podobnymi rejonami w Polsce (Kamieniec, Kamień Leski) wyceny dróg wydawały się nieco zaniżone, czasami zwykłe 6A+ było już sporym wyzwaniem (w Polsce robię drogi o wycenach do VI.3). Natomiast asekuracja była po prostu komfortowa, drogi były poobijane bardzo gęsto, a stanowiska zrobiono z łańcuchów albo z dwóch ringów. W niektórych miejscach widzieliśmy ślady „podkuwania” chwytów i stopni, a w jednym przypadku zaobserwowaliśmy nawet, że chwyty były po prostu przyklejone do skały! Dla tych, którzy nie lubią się wspinać z liną, Skały Dowbusza oferują również sporo „kamyków” do boulderingu.

Niestety nie mieliśmy szczęścia do pogody i ze względu na deszcz wspinaliśmy się tylko przez dwa dni. Nie zmienia to faktu, że miejsce to bardzo nam się spodobało i na pewno jeszcze tu wrócimy.   

Tekst: Michał Drożdż